Historia kina "z duszą" - część 1

Opublikowano:
Autor:

Historia kina "z duszą" - część 1 - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości

Kino i film od ponad stu lat urzekają i czarują, wprowadzają nowe trendy, kształtują styl, modę i zachowanie ludzi. Wśród powstałych w ostatnich latach licznych multipleksów działają również małe kina z wieloletnią tradycją i ciekawą historią. Poznajcie Państwo historię jednego z nich, gostyńskiego kina „z duszą”… Część 1 (Czytaj część 2 tutaj)

Artykuł opublikowany w nr 17/2014 "Życia Gostynia"

Pierwszy publiczny, płatny pokaz filmu odbył się w Paryżu 28 grudnia 1895 roku i właśnie tę datę uznaje się umownie za narodziny nowej sztuki. Zaprezentowano wówczas ruchome obrazy utrwalone na taśmie filmowej przez braci Louisa i Augusta Lumière. Prezentacja nosiła nazwę „Wyjście robotników z fabryki Lumière w Lyonie”.

Kino w Gostyniu uruchomiono 2 września 1924 roku w pomieszczeniach „Strzelnicy” Kurkowego Bractwa Strzeleckiego. Było to prywatne przedsięwzięcie Antoniego Hołogi i Aleksandra Thielmanna. Kino otrzymało nazwę „Odeon”. Było to pierwsze kino w dzisiejszym tego słowa znaczeniu, gdyż wiemy, iż projekcje obrazów filmowych odbywały się już wcześniej w różnego rodzaju lokalach i prywatnych kamienicach m.in. na ul. Krobskiej 3 w domu pana Grzymisławskiego (dziś kamienica przy ul. Wrocławskiej 5). Pierwszym wyświetlonym filmem w kinie „Odeon” był „Książę włóczęga”. Nadprogramowo pokazano też wesołą humoreskę „Przygoda z blondynką”. W połowie lipca 1925 roku kino „Odeon” zmieniło właściciela. Przeszło we władanie gostyńskiego Koła Związku Inwalidów Wojennych. Przeniesiono też siedzibę do sali „Resursy” (obecnie budynek przy ul. Powstańców Wielkopolskich 10 wejście od ul. Młynarskiej – znajduje się tam sklep meblowy) i postanowiono wprowadzić stałe seanse. Miały się one odbywać w soboty i niedziele. W 1928 roku siedzibę kina „Odeon” przeniesiono do jednej z sal hotelu „Polonia” Władysława Jezierskiego ( ul. Kolejowa 2). Od tej chwili filmy wyświetlano także w inne dni tygodnia – poniedziałki, środy, czwartki. – Seanse odbywały się w dużej sali na zapleczu hotelu pana Jezierskiego. Wchodziło do niej nawet 600 osób! Zdarzały się takie, iż kino było wypełnione po brzegi widzami. Siadano na ogrodowych krzesłach. Pamiętam też, iż filmy wyświetlano również w sali gostyńskiego liceum – wspomina Zbigniew Kołomłocki. 27 maja 1933 roku udźwiękowiono kino, montując specjalistyczną aparaturę. Pierwszym filmem dźwiękowym, jaki wyświetlono w Gostyniu, była komedia „Ułani, ułani, chłopcy malowani”. Kino „Odeon” działało w Gostyniu do 1936 roku. W latach 30. we wspomnianym wcześniej budynku na obecnej ul. Powstańców Wielkopolskich działały jeszcze kina „Corso” , „Apollo” i „Słońce”. Wśród społeczeństwa Gostynia rodziła się jednak potrzeba posiadania domu kulturalnego z prawdziwego zdarzenia. Honorowy patronat nad planowaną budową objął starosta gostyński Juliusz Wolfarth. Pierwsze prace przy wznoszeniu Domu Świetlicy rozpoczęto 20 maja 1935 roku. - Pomysłodawcą wzniesienia tego obiektu wydaje się być Stanisław Kochowicz, gostyński kupiec i działacz społeczny, a inicjatorem budowy był zarząd Związku Strzeleckiego w Gostyniu. Spośród kilku złożonych projektów wybrano projekt opracowany przez budowniczego Stanisława Eitnera. Być może koncepcję budynku wymyślił poznański architekt Lucjan Michałowski, gdyż w jego spuściźnie znalazł się rysunek z Gostynia, przedstawiający charakterystyczny budynek późniejszego kina. Ponadto ciekawostką jest też fakt, że na zachowanych planach budowy widnieje nazwisko Jerzego Helda jako projektanta. Rysunki sporządzono w maju 1935 roku. Być może wprowadził on pewne zmiany do wcześniej zaakceptowanej koncepcji Stanisława Eitnera. Budynek miał nosić imię marszałka Józefa Piłsudskiego – mówi Robert Czub, dyrektor gostyńskiego muzeum. Komitet Budowy zwrócił się także za pośrednictwem prasy o uiszczanie składek i datków na budowę. O ostatecznej decyzji uruchomienia nowoczesnego kina w Domu Świetlicy Związku Strzeleckiego poinformowano czytelników „Orędownika Gostyńskiego” w dniu 1 kwietnia 1936 roku. Trzy dni później wyświetlono w nim pierwszy film „Dla ciebie śpiewam” z Janem Kiepurą i Martą Eggerth w rolach głównych. Kinu nadano nazwę „Słońce”.

 


 

- Doskonale pamiętam początki obecnego gostyńskiego kina, gdyż całe życie mieszkam w jego bezpośrednim sąsiedztwie – mówi Edmund Migas z ul. E. Bojanowskiego (rocznik 1922). – Zanim postawiono tu budynek kina, znajdował się tam średniej wielkości plac, który był wykorzystywany na potrzeby rozrywkowe ówczesnych mieszkańców Gostynia. Często ustawiano tam karuzele, a zdarzało się też, iż rozbijano tu namioty mniejszych cyrków, gdyż te większe miały swoje miejsce na obecnym Pl. Karola Marcinkowskiego. Jeśli chodzi o samo kino, to kierowali nim przed wojną, a także w czasach powojennych, mieszkający na ul. Kolejowej państwo Galasowie. W budynku kinowym, na górze, mieszkał pan Ambroży, który był pracownikiem gospodarczym. Dbał między innymi o czystość obiektu, uruchamianie agregatu i naprawy. Początkowo puszczano jeszcze sporo filmów niemych, a dopiero z czasem pojawiało się więcej dźwiękowych. W przypadku filmów niemych, starano się widzom urozmaicić seans i organizowano podkład muzyczny, którym zajmowała się grająca na fortepianie pani Galasowa, z czasem rolę tę przejął gramofon. Do dziś z uśmiechem wspominam fakt, jak to razem z kolegami próbowaliśmy przechytrzyć panią Galasową, która zajmowała się między innymi sprawdzaniem biletów. Zauważyliśmy, iż robi to niezbyt dokładnie, a udarte bilety wyrzuca do pobliskiego śmietnika. Postanowiliśmy wykorzystać je do powtórnego wejścia na seanse filmowe. Udawało nam się to tak długo, aż wzbudziliśmy podejrzenia u pana Galasa, któremu wydało się dziwne, iż pochodzących ze skromnych domów chłopaków było stać na tyle biletów. Naturalnie o całej sprawie zostali poinformowani rodzice. To były trudne czasy, spora część mieszkańców żyła bardzo skromnie, czy wręcz biednie i wielu nie było stać na wejściówki.

W latach niemieckiej okupacji gostyńskie kino dalej spełniało swoją kulturalno – rozrywkową rolę, ale głównie z przeznaczeniem dla okolicznych Niemców. Oprócz seansów filmowych odbywały się tam m. in. przedstawienia dla dzieci, a prawdopodobnie też uroczystości i akademie na cześć Adolfa Hitlera. Ze wspomnień starszych mieszkańców Gostynia dowiadujemy się jednak, iż Polacy również mieli okazję do oglądania seansów filmowych. Trudno dziś, po wielu latach, ustalić niektóre fakty, ale wszystko wskazuje na to, iż były oddzielne seanse dla Polaków i Niemców, a nawet oddzielne okienka biletowe dla jednych i drugich. We wspomnieniach starszych mieszkańców przewijają się takie tytuły filmów jak: „Pat i Patachon”, niema komedia, która cieszyła się sporym powodzeniem, a także „Die Goldene Stadt”, film, którego akcja rozgrywała się w pięknej Pradze. Naturalnie przed każdym filmem puszczano kronikę filmową, która ukazywała triumfy Wehrmachtu na wojennych frontach, stąd też spora część społeczeństwa nie akceptowała uczęszczaniu do kina Polaków. Bardzo popularnym powiedzeniem w całym okupowanym kraju było wtedy zdanie, iż „Tylko świnie siedzą w kinie”

O działalności kina w latach powojennych dowiecie się Państwo w następnym odcinku rubryki „Z domowego albumu”.

Damian Marciniak

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE