reklama
reklama

Pogrzeb radnego i myśliwego. Niech knieja szumi nad twoim grobem

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: Bogdan Bujak

Pogrzeb radnego i myśliwego. Niech knieja szumi nad twoim grobem - Zdjęcie główne

Krobia. Śp. Hieronim Urbański miał 68 lat | foto Bogdan Bujak

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Odeszli W reżimie sanitarnym, w obecności najbliższych, samorządowców oraz licznych delegacje kół łowieckich i innych organizacji, a także mieszkańców gminy pochowano w miniony wtorek radnego i myśliwego Hieronima Urbańskiego. Rajca spoczął na cmentarzu parafialnym w Krobi przy zachowaniu ceremoniału myśliwskiego m.in. koledzy i koleżanki-myśliwi pożegnali zmarłego wrzucając "złom" do grobu.
reklama

Świętej pamięci Hieronima Urbańskiego wspominają m.in. miejscowi samorządowcy oraz podobni jak on, pasjonaci myślistwa i przyrody.

- Zawsze był chętny do porozmawiania, często po sesjach czy komisjach, jeżeli mieliśmy gdzieś tam chwilę czasu to zatrzymywaliśmy się na kawkę i rozmawialiśmy o codziennym życiu. Ostatni raz widzieliśmy się na naszej ostatniej sesji, to było jeszcze w grudniu, przed świętami. W dobie covidu i obostrzeń nie mogliśmy się przy stoliczku spotkać, dlatego siedząc w pewnej odległości od siebie na sali kinowej mogliśmy tylko parę zdań wymienić. Pan Hirek wyglądał zdrowo, to znaczy nie było widać z jego strony jakiegoś bólu na twarzy, że cokolwiek się dzieje. Ale on generalnie nigdy nie narzekał, że coś mu tam dolega. Może w ostatnim czasie trochę bardziej przestrzegał reżimu sanitarnego, może trochę czuł się bardziej zagrożony jako grupa większego ryzyka. Mieliśmy się jeszcze spotkać na wspólnych komisjach, które teraz odbywają się on-line, chcieliśmy ustalić termin, ale już nie zdążyliśmy. (...) Uczynny, wesoły człowiek, bardzo oddany samorządowi i jako społecznik, bo dbał też o dobro wszystkich, zawsze można było na nim polegać. Ktokolwiek potrzebował pomocy zawsze nią służył i naprawdę wielki smutek w sercu jest, że już go nie ma wśród nas - opowiada Renata Szulc, radna z Potarzycy, z którą zmarły radny pracował w ubiegłej kadencji w komisji rolnictwa oraz komisji oświaty.

Od samego początku jego pracy w samorządzie z śp. Hieronimem Urbańskim współpracował wtedy radny i przewodniczący rady, a obecnie burmistrz Łukasz Kubiak.

- Do tego momentu, trudno mi uwierzyć, że pana Hirka z nami nie ma. Od razu, mimo że dopiero wszedł do rady miejskiej dał się poznać jak człowiek zaangażowany, uczynny dla społeczności lokalnej. Już wtedy wszyscy radni i samorządowcy cieszyliśmy się, że samorząd zyskał taką osobę. Doświadczenia pana Hirka z pracy zawodowej przełożyły się na rozumienie problemów i potrzeb naszych mieszkańców. Miał z nimi bardzo dobry kontakt. Ale też wszystko trzymał w ryzach. Miał autorytet, posłuch, na które przez całe swoje życie zapracował. Koleżanki i koledzy z rady widzieli w nim po prostu też osobę, na którą zawsze można liczyć. W tych czasach, gdy słowo ma coraz mniejszą wartość, gdy mówimy często, że „rzucamy słowa na wiatr”, to dla pana Hirka słowo miało znaczenie i on zawsze trzymał się zasad i własnych przekonań. To był przykład osoby, która mówiła to, co myślała, nie zważając na to, co ludzie powiedzą. Umiał jednoznacznie się wypowiedzieć i zająć stanowisko w sprawie. Takim go zapamiętam i myślę takim zapamiętają go wszyscy nasi samorządowcy, że był wierny zasadom i bardzo dużo od siebie wymagał jako człowiek zaangażowany w sprawy bliskich, znajomych, sąsiadów i wszystkich mieszkańców naszego samorządu - podsumowuje burmistrz.

"Niech ziemia krobska przytuli cię do swego łona, a knieja zawsze szumi nad twoim grobem" - tym słowami wypowiedzianymi  w kościele nad urną z prochami zmarłego żegnał swojego kolegę Jerzy Giernalczyk. Panów łączyła długa, niemal 35-letnia dzałalność w Kołe Łowieckim nr 20 „Łowca” w Krobi.

- Najpierw razem byliśmy do zarządu powołani, Hirek jako skarbnik, a ja sekretarz. Potem przeszedł na łowczego a mnie wybrali prezesem. Zawsze zwykł mawiać: „Ja nie potrzebuję zwierzyny, ja będą tylko pilnował, bo ja mam mięsa dosyć”. Pilnował wszystkich kolegów, żeby uczciwie polowali - do siebie wymagał i od ludzi wymagał, od kolegów-myśliwych. Jego wszyscy szanowali. Nie dał sobie „w kaszę dmuchać”, żeby ktoś nim kierował, miał swoje zdanie i wiedział, czego chce. Jako myśliwy miał wiedzę bardzo dużą i na wszystkich naradach zawsze zabierał głos. Dużo pracował z rolnikami w masarni, potem w kontraktacji, wszystkich znał. Jak były jakieś tam szkody, jak komisja nie mogła sobie dać rady to Hirek załatwił z rolnikiem i zawsze, żeśmy się dogadali, nie było problemu - opowiada prezes krobskiego koła.

Panowie razem współpracowali także w krobskim kole Polskiego Związku Emerytów i Rencistów, do którego zmarły należał od około 3 lat.

Tuż przed śmiercią śp. Hieronin Urbański podjął ważna decyzję związaną ze swoją życiową pasją.

- Dzwonił do mnie w poniedziałek, że jest chory i będzie musiał zrezygnować z bycia łowczym. I zaczęliśmy ustalać, kogo byśmy powołali jako zarząd. Ja mówię: „to ty weź i kogo byś tam widział i rozmów się”. Hirek powiedział: „ja będą ci wszystko powoli przekazywał, ale będę trzymał łowczego do końca marca, jak zrobimy posiedzenia zarządu”. Już żeśmy posiedzenia zarządu nie zdążyli zrobić - dopowiada Jerzy Giernalczyk.

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama