Zagrali „ku pokrzepieniu w trudnych i jakże nowoczesnych czasach”

Opublikowano:
Autor:

Zagrali „ku pokrzepieniu w trudnych i jakże nowoczesnych czasach” - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Kultura

- Stęskniliśmy się za wami - zwrócił się do publiczności Krzysztof Myszkowski, wokalista i muzyk z zespołu Stare Dobre Małżeństwo. Tak rozpoczął się dzisiejszy koncert w GOK Hutnik. Był wyjątkowy z kilku powodów: pierwszy po półrocznej przerwie spowodowanej koronawirusem, bardzo wyczekiwany przez mieszkańców i zorganizowany w specyficznych warunkach. Każdy zainteresowany musiał wejść w maseczce ochronnej i z oświadczeniem o stanie zdrowia.

- Stoję tutaj na scenie, podglądając z jej perspektywy świat - ludzi czyli was i samego siebie. Myślę, że to wystarczający powód i pretekst, by raz jeszcze opowiedzieć historię chłopca z plakatu, którym się stałem - chociaż nie chciałem, piosenkami zespołu w ich pierwotnym, oryginalnym ujęciu, opracowaniu i brzmieniu. Ku dobru, ku pięknu, ku pokrzepieniu w trudnych i jakże nowoczesnych czasach - mówił Krzysztof Myszkowski zanim zabrzmiały pierwsze dźwięki znanych ballad i poetyckich piosenek.

Publiczność dała się porwać lirycznym tęsknotom, nucąc znane utwory wraz z wykonawcami.

- Piosenki, jak wiadomo są mądre albo ładne. A dziś skupię się na mądrych, aczkolwiek najpiękniejszych spośród ładnych, które udało mi się samodzielnie napisać i stworzyć na czas udręki na czas oczekiwania - powiedział Krzysztof Myszkowski, kompozytor i autor utworów

Po każdym występie, dłuższej muzycznej przygrywce muzycy nagradzani byli gromkimi brawami. Słuchacze, którym brakowało koncertów nie dali się nabrać, kiedy lider grupy po 30 minutach grania zakomunikował: To my już państwu dziękujemy! Przez salę przebiegło głośne „Nie” połączone ze śmiechem. Bo to był tylko żart. Koncert trwał znacznie dłużej, a wysłuchało go ze wzruszeniem 150 osób.  - Między Stachura a Gombrowiczem i Myszkowskim każdy bez trudu może wyłuskać coś dla siebie. Jestem o tym święcie przekonany - zapewniał Krzysztof Myszkowski i miał rację.

Na ostatnim koncercie biletowanym, który odbył się w GOK Hutnik przed zamieszaniem wywołanym epidemią, zagrał zespół Raz Dwa Trzy.

- Zamknęliśmy się z Raz Dwa Trzy, otwieramy się ze Starym Dobrym Małżeństwem - piękny zestaw ciągłości zespołu - powiedział Tomasz Barton, dyrektor GOK Hutnik. - To wyjątkowy koncert chyba także ze względu na treści, które Krzysztof Myszkowski wyśpiewuje ze sceny idealnie pasują na obecne czasy. Mamy dobry kontakt z Wojtkiem Czemplikiem, który mieszka w Gostyniu. Miałem spory niedosyt po tym koncercie SDM, który był u nas 2 lata temu. Wojtek był wtedy u nas, ale nie na scenie z grupą, tylko w garderobie, trwały rozmowy i tak się zadziało, że od razu po tym gostyńskim koncercie Wojtek Czemplik wrócił do składu zespołu, ale nie zagrał wtedy z nimi. I w końcu trzeba było ich pokazać razem w Gostyniu - dodał z uśmiechem Tomasz Barton.

Czy dyrektor obawiał się o frekwencję? Sam zauważył, iż ludzie boją się jeszcze uczestnictwa w takich wydarzeniach ze względu na ryzyko zakażenia.

- Jeszcze wczoraj, patrząc na sprzedaż biletów powiedziałbym, że jest tragedia. Dzisiaj sprzedaliśmy dużo biletów. Cieszymy się bardzo, bo to pokazuje, że mieszkańcom to jest potrzebne. Niestety, również w przekazie mediów kultura jest pomijana. A może nieść ze sobą cenne wartości - powiedział dyrektor GOK Hutnik.

Zaznaczył, że ani jedna osoba z publiczności nie skarżyła się czy buntowała, że musi wypełniać oświadczenie, że musi wejść w maseczce.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE